niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 1.

*Barbara*
Zadzwonił budzik. Obudziłam się jak zawsze w wielkim, wygodnym łóżku. Zeszłam zaspana z łóżka i weszłam do wielkiej garderoby. Wybrałam sukienkę zaprojektowaną przez Jack'a McCullough’a i Lazoro’a Hernadez’a. Podobno najlepsi projektanci 2013 roku. Mój dom w pewnym stopniu przypomina pałac. Jest ogromy. Zeszłam do kuchni. Mamy znakomitego kucharza, Pana John’a Wels’a, który ma u mnie znanie za wspaniałe naleśniki francuskie. Większość dzieciaków pewnie zazdrości mi rodziców milionerów, ale w rzeczywistości to nic fajnego. Czasem nawet po cichu marzę, żeby się z tond wyrwać. Nie widuję ich całe dnie, a czasem nawet tygodnie. Są tak pochłonięci robieniem kariery, że czasem nawet zapominają daty moich urodzin. Chciała bym chociaż jeden dzień spędzić jako zwykła nastolatka. Pójść do normalnej szkoły, a nie do prywatnej. Wyobrażacie sobie mieć służącą, która jest na każde twoje zawołanie? Skończyłam śniadanie. Limuzyna już na mnie czekała przed domem. Mój szofer zawiózł mnie do szkoły. Weszłam do budynku i zaczęło się. Nie było nikogo z kim mogła bym pogadać. Dziewczyny zachwycały się najnowszą kolekcją mojej mamy. Nie mogłam tego znieść. Denerwuje mnie to kiedy, ktoś zaczyna nawijać o zawodach moich rodziców. Szłam patrząc w podłogę z moją przyjaciółką Drew Harrison. Ona jako jedyna nie jest pusta jak reszta dziewczyna z tej szkoły. Z nią mogę gadać o wszystkim. Uderzyłam przypadkiem w kogoś. Odruchowo zaczęłam przepraszać. Spojrzałam w górę. Zderzyłam się z James’em McVey’em. Chłopakiem w którym kocham się od piątej klasy.
-Nic się nie stało.- uśmiechnął się do mnie pokazując szereg białych zębów.
-Przepraszam.- rzuciłam i szybko odeszłam.
Za każdym razem kiedy mam okazję z nim pogadać panikuję i uciekam. Chciałabym być tak odważna jak Drew. Ona miała już z trzech chłopaków, a ja ani jednego. Tata mówi, że jak tak dalej pójdzie to zostanę starą panną. Mama próbuje mnie bronić tym, że mam dopiero 16 lat i zdążę jeszcze mieć chłopaka.
-Dlaczego uciekłaś?- zapytała Drew podpierając się ręką o szafkę.
-Nie wiem. Boję się z nim rozmawiać. On jest taki idealny, a ja.- wymruczałam.
-Jeśli będziesz przed nim uciekać nigdy nie będziesz z nim.- otworzyła swoją szafkę o wyciągnęła z niej książki na następną lekcję.- Musisz się w końcu ogarnąć i zagadać do niego.- popchnęła mnie w jego stronę.
Prawie znowu na niego wpadłam. Odwróciłam się i spojrzałam na nią z wyrzutem. Wyszeptałam do niej ciche „Za co?” i odwróciłam się w stronę chłopaka.
Nie wiedziałam co powiedzieć stałam tam jak idiotka. Spojrzałam w jego cudowne oczy. Z roztrzepania upuściłam książkę. Ught… niezdara ze mnie. Schyliliśmy się w tym samym czasie po książkę. Nasze dłonie przypadkiem się spotkały. Odsunęłam szybko rękę.
-Mój kumpel Brad robi dziś nie duże party może pójdziemy tam razem?- zapytał podając mi książkę.
Spojrzałam na Drew która stała za mną z jej chłopakiem Tristan’em. Była zajęta chłopakiem, żeby spojrzeć na mnie. Uśmiechnęłam się myśląc, że tego nie zauważy.
-Tak.- pisnęłam ze szczęścia.
-Przyjadę po ciebie o 21;30. Dasz radę?- poklepał mnie po ramieniu i poszedł do swoich kumpli.
Pobiegłam do Harrison i mocno ją przytuliłam.
-Za co to?- zapytała zdziwiona.
-Dzięki tobie idę na imprezę z James’em.- mruknęłam.
/5 godzin później/
Po szkole poszłam z Drew na małe zakupy. Łaziłyśmy po wszystkich sklepach jakie były tylko w galerii. Drew musiała znaleźć sobie jakąś sukienkę na wieczór. Zostało nam jeszcze parę sklepów, a ja nie miałam już siły. Drew wzięła ze sobą do przymierzalni 5 sukienek. Usiadłam na kanapie przed przymierzalniami.
-Kobieto zdecyduj się w końcu.- wymruczałam oglądając jedną z jej kreacji.
-To nie takie proste. Nie wiem w której mi lepiej.- rzuciła zerkając na dwie identyczne sukienki.- A ty w czym idziesz?- zapytała odrywając na moment wzrok od sukienek.
-W sukience, którą zaprojektowałam.- mruknęłam podając jej sukienkę która powinna jej się spodobać.
-Ooo… ta jest śliczna. Przymierze tylko tą i obiecuję, że wybiorę którąś z tych.
Drew zniknęła za zasłoną przymierzalni. Wróciłam na kanapę. Przeglądając ubrania które kupiłam wcześniej. Spojrzałam na cienki sweter w paski z którego byłam najbardziej zadowolona.
-No i jak?- usłyszałam głos Drew wychodzącej zza zasłony.
Wyglądała ślicznie w turkusowej sukience. Jej nogi wydawały się jeszcze dłuższe. Zrobiła parę obrotów i z powrotem wróciła, żeby się przebrać. Wzięła sukienkę, którą ja jej wybrałam. Zapłaciła i wyszłyśmy z galerii.
Odwieźliśmy Drew pod jej dom i wróciłam do swojego. Kiedy czekałam, aż furtka się otworzy miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Mam to już od tygodnia. To wrażenie, że ktoś cały czas mnie śledzi, że jest za mną.

1 komentarz: