niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 3.

*Barbara*
Odwróciłam się. Za mną stał chłopak o czekoladowych oczach, był cały wytatuowany. Mocno trzymał moje ręce. Nie chciał, żebym się wyrwała. Podbiegł do niego drugi chłopak, a za nim dziewczyna.

*Niall*
Mocno złapałem jej rękę odsłaniając     spory fragment żył. Perrie z dużej torby wyciągnęła strzykawkę z środkiem usypiającym. Przyłożyła ją do ręki dziewczyny. Delikatnie ją wbiła. Ta głupia suka szarpnęła ręką tak, że Edwrds zamiast końcówki wbiła całą igłę. Lek zadziałał.
-Co ty robisz?!- wydarłem się na Perrie.
-Ratuje ją!- wydarła się próbując zatrzymać krwotok.
-Niall kurwa nie drzyj się na moją dziewczynę, bo ci wyjebię.- Malik szarpnął mnie za bluzę.
-Przez to, że nie trzymałeś jej ręki mogła umrzeć. Gdyby nie ja doszło by do uszkodzenia żyły.- uspokoiła się trochę po akcji ratowania życia tej idiotce.
-Widzisz Horan to nie wina Pez tylko twoja bo to ty nie trzymałeś tej ręki jak trzeba. I się kurwa nie drzyj na nią.- mruknął Zayn.
-Przepraszam was wkurwiłem się.- mruknąłem.
-Kurwa. Stało się.- szepnęła pod nosem.
-Co jest skarbie?- zapytał zaniepokojony Zayn.
-Doszło do zapalenia.- obok rany wstrzyknęła jakiś inny płyn.- Powinno zadziałać.- szepnęła do siebie.
Zaniosłem dziewczynę do swojego
mieszkania. Położyłem na kanapie.
-Zayn, Perrie popilnujcie jej ja muszę wyjść coś załatwić.- powiedziałem idąc do drzwi.
-O tej porze?- zapytała dziewczyna w fioletowych włosach.
-Tak o tej porze. Stare porachunki.- rzuciłem i wyszedłem. Miałem sprać jednego gościa, który wisi mi grubą kasę.
/godzina 6;36/
Resztę nocy spędziłem u Styles’a. Jebany ma nie wygodną kanapę. Do tego zaprosił „koleżankę” na noc. Nie mogłem spać. Może nie dla tego, że ta kurwa darła się całą noc, ale ze strachu o tą dziewczynę. Wymknąłem się po cichu z jego domu i poszedłem do siebie zobaczyć co z tą laską.

~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale wyjechałam na parę dni i nie miałam dostępu do komputera i internetu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :*



2 komentarze: